Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Spotters: policjant- kibic

Data publikacji 12.06.2009

Polski stadion, mecz piłki nożnej, na trybunach w barwach klubowych kibice rywalizujących zespołów, powiewające flagi klubów, głośno skandowane hasła, okrzyki i pieśni, przeplatane wulgaryzmami. Na stadionie służby ochroniarskie, a na zewnątrz Policja. Tak niestety wygląda nasza rzeczywistość. Oficjalnie wszyscy – kluby, stowarzyszenia kibiców, organizatorzy i policja - deklarują chęć współpracy, aby tę rzeczywistość zmienić. Jaką faktyczną propozycję ma Policja? Kim są i jak współpracują z kibicami spottersi?

Ustawki i zadymy, agresja i wulgaryzmy – to obrazy, które dzisiaj przeciętnemu Polakowi kojarzą się z kibicami. Utarło się, że to są właśnie ci prawdziwi kibice, którzy tworzą atmosferę na meczu i oprawę każdego spotkania. Pozostali, którzy przychodzą na stadiony to zwykli fani piłki nożnej. Po drugiej stronie barykady, nawet niekoniecznie fani przeciwnej drużyny, ale na pewno policja i służby ochrony. Przykład z ostatnich dni - 30. kolejka ekstraklasy, gdzie po meczu kibice Górnika Zabrze rozgoryczeni porażką swojego klubu wtargnęli na płytę boiska. Musiała wkroczyć policja z pałkami i armatkami wodnymi. Oczywiście nie każdy mecz piłki nożnej tak wygląda, ale realnie problem ten istnieje.

12 maja 2009 roku odbyło się w Komendzie Głównej Policji spotkanie przedstawicieli policji oraz przedstawiciele klubów piłkarskich i stowarzyszeń kibiców. Podczas dyskusji dotyczącej nowych regulacji w zakresie bezpieczeństwa sportowych imprez masowych padło wiele uwag pod adresem nie tylko zachowania pseudokibiców, ale także policjantów i członków ochrony. O tym, że wybryki chuligańskie, niszczenie mienia, zbiorowe naruszenia porządku i napaści na funkcjonariuszy to łamanie prawa, nie trzeba przypominać. Przedstawiciele stowarzyszeń kibiców zarzucali policjantom zabezpieczającym mecze, że z góry zakładają, że kibice są chuliganami, a wtedy byle pretekst kończy się użyciem siły, a także że dowódcy zabezpieczeń nie chcą nawet z nimi rozmawiać, że kordon policjantów z pałkami, psami i opuszczonymi przyłbicami przed stadionem to rodzaj demonstracji siły. Jak się okazało, nawet poza stadionami wzajemnych pretensji jest wiele. Płaszczyzną porozumienia jest jednak stwierdzenie, że mentalność trzeba zmieniać po obu stronach. Wiadomo, że nie zmieni tego od razu jedno spotkanie. Jednak jest faktem, że te mentalne zmiany już pomału rozpoczęły się po obu stronach. Przedstawiciele stowarzyszeń kibiców przyjęli zaproszenie i wspólnie z przedstawicielami klubów i Policją rozmawiali o bezpieczeństwie na stadionach. A Policja, która dąży do tego, aby jak najwięcej meczy w kraju odbywało się już bez jej udziału i użycia siły, proponuje współpracę. Ogniwem łączącym i gwarantem współpracy pomiędzy środowiskami kibiców, klubami, organizatorami, przewoźnikami i Policją ma być spotters.
 
SPOTTERS to policjant będący z założenia jest fanem piłki nożnej, znający  specyfikę swojego klubu, jego kibiców i nastrojów występujących w tym środowisku. Nie jest tajemnicą, że policja monitoruje środowiska kibiców i ma je dobrze rozpoznane. Jednak w tym projekcie Policji zależy, aby spotters działał jawnie i przede wszystkim był znany wszystkim kibicom swojego klubu - dlatego „swojego klubu”, że policjanci także są fanami piłki nożnej i jak wszyscy kibice, tak i oni, z pewnością emocjonalnie związani są z klubami, którym kibicują. Najlepiej, żeby to właśnie tacy policjanci współpracowali z kibicami. Do tej pracy będą wybierani ci, którzy doskonale rozumieją specyfikę środowisk kibiców, którzy są otwarci i gotowi do współpracy z nimi.
 
 
W najbliższym czasie mają rozpocząć się na szeroką skalę szkolenia policyjnych spottersów. Warto, aby przedstawiciele stowarzyszeń kibiców zastanowili się czego od tej współpracy oczekują i zgłaszali swoje pomysły, tak aby można było je uwzględnić już na początku przygotowywania policjantów do pracy.
 
W sporcie spottowanie jest rodzajem asekuracji, mającej uchronić zawodnika przed zagrożeniem lub zminimalizować jego negatywne skutki. Jeżeli taka właśnie idea przyświecała twórcom koncepcji policyjnych spottersów, to należałoby rozumieć, że spotters to taki właśnie asekurant. Na meczu dba o bezpieczeństwo swoich kibiców, ze stowarzyszenia, z którym współpracuje, jeździ z nimi na mecze wyjazdowe, gdzie jest gwarantem ich bezpieczeństwa na stadionie i podczas przejazdów. Jego obecność może także zwiększać poczucie bezpieczeństwa u innych fanów piłki nożnej przybyłych na stadion obejrzeć mecz. Obecność policjanta, który jest znany w środowisku kibiców i służy pomocą w różnych sytuacjach, może zmobilizować także tych, którzy dziś boją się oglądać mecz piłki nożnej z trybun stadionu. Celem wszelkich działań spottersów nie jest inwigilacja, tylko zmiana realiów panujących na naszych stadionach. Ich filozofia pracy jest bardzo prosta: znać swoich kibiców i być znanym wśród nich, tak aby móc im pomóc w granicach prawa w różnych sytuacjach.
 
Tak Policja wyobraża sobie współpracę z środowiskami polskich kibiców. Niewątpliwie jest to ukłon w ich stronę, ale żeby miał on sens i w przyszłości odniósł skutek, trzeba zejść z poziomu rozmów na wysokim szczeblu na poziom praktycznych rozwiązań. A powodzenie projektu wprowadzenia policyjnych spottersów w środowiska kibiców nie będzie zadaniem łatwym i jego efekty zależą od wielu czynników. Jednym z nich jest oczywiście odpowiedni dobór policjantów, którzy mają pełnić tę funkcję, i to, na ile będą oni otwarci na tę współpracę i czy będą potrafili odpowiednio porozumieć się z kibicami. Drugim ważnym czynnikiem jest to, czy ich działalność zostanie zaakceptowana przez samych kibiców - czy tylko będą ich traktowali jak zło konieczne, czy dogadają się z nimi jak kibic z kibicem.
 
ds na podst. mat. KGP
Powrót na górę strony